Miejsce pracy jako szkoła życia, czyli mentoring dla firm właścicielskich

Społeczna odpowiedzialność biznesu wchodzi na scenę. Szukamy akcji i współpracy na zewnątrz, by pokazać firmę jako zaangażowaną organizację w budowanie lepszego świata. A gdyby pierwszy krok wykonać wewnątrz firm i przyjąć założenie o odpowiedzialności właścicieli za szczęście swoich pracowników? Czytaj dalej

Kierując uwagę na zewnątrz wzmacniasz lęk.

Kierując uwagę na zewnątrz wzmacniasz swój lęk.

Uczę się jazdy konnej całe dorosłe życie i nie mogę powiedzieć o sobie, że wiem, o co w tym wszystkim chodzi. W jednej szkole usłyszałam: “jest dobrze”. Moje przekonanie, że potrafię jeździć konno przetrwało do 2016 roku. Znalazłam swojego mistrza i ku mojemu zdziwieniu usłyszałam: “musisz zacząć od początku, jeśli chcesz jeździć dobrze, czyli technicznie”. Rok pracy z mistrzem to trudna nauka dla mojego ciała i jak się okazuje, po dwóch latach od tego doświadczenia to był mój najlepszy proces rozwojowy ostatnich lat.

Pamiętam wiele lekcji z tego okresu. Zazwyczaj były to jazdy poranne, jedna z nich wyjątkowo miała odbyć się tuż przed zmrokiem.

Teren dobrze znany, ogrodzony, mogę powiedzieć wydeptany. Koń przyjacielski o spokojnym usposobieniu. Tym razem wsiadając poczułam dziwny niepokój. Przelotna myśl zmienia jazdę w jedno z moich najtrudniejszych doświadczeń.

Pomyślałam: jest ciemno, nie widzę co jest za ogrodzeniem.

W ułamku sekundy wyobraziłam sobie spłoszonego konia, mojego konia a ja spadam, bo z ciemności coś wyskakuje. Zaczęła się lawina myśli. W głowie chaos i próba racjonalnego radzenia sobie z narastającą paniką. Koń posłusznie dostosował się do mojej akcji w głowie i realizował scenariusz. Zaczął niespokojnie zerkać i szukać zagrożenia, przecież dokładnie mu pokazywałam ciałem, energią z jakiego kierunku ma spodziewać się ataku. Z ciemności oczywiście, a że była wszędzie, to zewsząd widział zagrożenie i przestał reagować na moje mało precyzyjne polecenia. Pamiętam coś w rodzaju tańca, jaki zaczęliśmy wykonywać na rozległym terenie. Moje próby ogarnięcia sytuacji, tylko pogłębiały zamieszanie. Reagowałam tak, jakby już coś wyskoczyło na nas, koń znowu posłuszny myślał tylko o ucieczce, niestety było mu obojętne, czy jestem przyczepiona do siodła.

Kilka stanowczych poleceń w moim kierunku wyrwało mnie z letargu.

“Ogarnij się i skup na koniu! Obserwuj go, kiedy kieruje na ciebie uszy. Skup uwagę konia na sobie, zacznie cię słuchać.”

Zmiana nastąpiła szybko. Poprawiłam dosiad, wypuściłam powietrze, zaczęłam oddychać. Przekierowałam uwagę na siebie i po chwili zagrożenie zza ogrodzenia zniknęło. Mogliśmy zacząć lekcję. Całe zamieszanie trwało zaledwie kilka minut, a ja byłam zlana potem jak po górskiej wspinaczce i miałam wrażenie, że minęły całe wieki. Kontynuowałam jazdę, koń ponownie stał się spokojny, ułożony, kochany, jak zwykle… Tylko ja zostałam z ogromnym zadziwieniem. Co ja sobie zrobiłam?

Od tamtej pory, ilekroć zdarzy mi się “nakręcać” w głowie film z nieistniejącym zagrożeniem powtarzam sobie: Kiedy uwagę kieruje na zewnątrz, wzmacniam swój lęk.

Ta historia często wraca do mnie, kiedy obserwuję przedsiębiorców w kursie marki osobistej.

W półrocznym procesie każdy właściciel ma szansę stworzyć tożsamość własnej marki oraz strategię. Planuje kroki, tworzy teksty, komunikację, uczy się mówić, a czasami pisać na nowo, z pełną wiarą w swój potencjał, dokonania. Jest przygotowany na wyczekiwany moment, DZIAŁANIE i wdrożenie założeń. Wtedy prawie każdy zaczyna patrzeć, co robią inni w jego branży, zaczyna obserwować otoczenie i niestety, często  w tym właśnie momencie zaczyna “nakręcać” w głowie własny film, podobny do mojego sprzed dwóch lat.

Zaczynają się piętrzyć niepewności: co może się nie udać, jak zareagują klienci i znajomi, rodzina. Zaczynają być ważne opinie znajomych. Szukamy potwierdzenia w standardach rynkowych, czy moja konkurencja mówi o swojej historii, czy ujawnia mit założycielski, czy mówi o sukcesie, ambicjach, misji życiowej. Czy to, co chcę zrobić spodoba się innym?

Przekierowanie uwagi na zewnątrz, kiedy budujesz własną markę zawsze kończy się paraliżem. Zaczynasz wątpić w sens zmiany i w słuszność własnych starań. Przestajesz sobie ufać. Na koniec, jeśli nie ma w pobliżu wsparcia, zamrażamy swoje działania z osobistą marką na kilka lat. Strach ma wielkie oczy.

W całym procesie budowania marki, ważny jest moment wyjścia ze stanu własnej bezsilności. Najmniejsza zmiana w firmie zaczyna się w głowie właściciela. I najmniejsza zmiana w głowie właściciela może mieć olbrzymi  wpływ na firmę. Wyobraź sobie, co przekazujesz swoim pracownikom, partnerom i klientom, kiedy masz uwagę skierowaną na zewnątrz i ciągle szukasz, co może się nie udać, co może się nie spodobać. Zaczynasz podejmować działania w odpowiedzi na nieistniejące zagrożenie.

Kierując uwagę na zewnątrz wzmacniasz swój lęk.

To co dzieje się w sferze technologii i nowych mediów sprzyja podglądaniu i śledzeniu. Tracimy koncentrację i cenną energię, na podtrzymywanie przelotnych i nierealnych relacji. Uciekamy przed odpowiedzialnością za własne życie i wybory. To wygląda tak, jakbyśmy tracili kontrolę nad własnym życiem.

Ogarnij i skup się na sobie! Obserwuj, kiedy zmienia się twój nastrój, nastawienie do ludzi i koryguj siebie. Skup uwagę na własnym życiu, świat zacznie cię słuchać.

Marka z przepisu lekarza.

Frederic Laloux w swojej, kultowej już, książce:”Pracować inaczej” podkreśla wyjątkową rolę założyciela firmy w tworzeniu nowego modelu organizacji, opartego na kolejnym etapie rozwoju świadomości ludzi szczęśliwych i spełnionych.
Jednym z najlepszych sposobów, w jaki możesz rozwijać swoją firmę, to refleksja nad wartością, jaką sama wnosisz do firmy z jej blaskami i cieniami. Z budowania marki osobistej wynika świadomość, do jakiego stopnia cel istnienia firmy współbrzmi z Twoją osobowością i pragnieniami założyciela. Zaczynając rozumieć swój wpływ na rozwój firmy, będziesz mogła posłuchać, co mówi Twoja firma:
1. Jeśli przez moment postarasz się usunąć własne życzenia i marzenia, posłuchaj misji, której chce służyć Twoja firma?
2. Jaki kształt chce przybrać firma, w jakim tempie chce rosnąć?
3. Czy firmie służy najlepiej jeden właściciel, czy też paru współzałożycieli? Jacy partnerzy mają się do ciebie przyłączyć?
Obecność i świadomość, jaką wnosisz będąc właścicielem, kształtuje poziom zaawansowania biznesowego Twojej firmy, ale czy tylko o to chodzi? Jeśli chcesz zwiększyć swój dobroczynny wpływ na firmę, zadbaj o subiektywne poczucie szczęścia, swoje zdrowie fizyczne, psychiczne, emocjonalne i duchowe, poszukaj własnej mądrości.
Potrzeba ruchu i zdrowia, potrzeba rozwoju, potrzeba finansowego bezpieczeństwa, potrzeba zmysłowości, potrzeba bycia ważnym, potrzeba miłości, potrzeba bliskości i tworzenia więzi, potrzeba kontaktu z naturą, potrzeba realizowania zadań, które mają sens.
Okazuje się, że te potrzeby, najczęściej te nieuświadomione, są motorem naszych decyzji i działań we własnych firmach. Dążymy w życiu do pełni, do samorealizacji – dlatego rozwój firmy właścicielskiej traktujemy bardzo osobiście. Jeśli zaczyna coś kuleć w firmie, czujemy się winni i przenosimy to poczucie winy na pracowników, partnerów, a w efekcie końcowym, na klientów.
Kiedy konstruowałam program budowania marki osobistej dla przedsiębiorców w 2012 roku wiedziałam, że tworzę merytoryczny, i spójny program dla przedsiębiorcy, jakiego jeszcze nie ma na rynku szkoleniowym. Dopiero po pięciu latach zaczynam widzieć, jak wielkie zmiany dokonują się w życiu właścicieli i w ich firmach na skutek wejścia w proces budowania osobistej marki. Program kursu zmieniał się wraz ze mną, wraz z moim poszukiwaniem prawdy, autentyczności, szczęścia, radości. Kurs budowania marki rozwija właściciela zgodnie z jego własną, prawdziwą naturą. Jeszcze kilka lat wcześniej ostrożnie wyraziłabym ten pogląd, ale w tej chwili jest to  sprawdzone na ponad 230 przedsiębiorcach.
Marka działa jak lekarstwo. Będąc mentorem zapisuję każdemu właścicielowi obligatoryjnie przejście przez proces budowania marki osobistej.
Co o budowaniu marki osobistej mówią właścicielki polskich firm?

Kurs rozpoczęłam od chęci zmiany siebie. Moje postanowienia były proste: SZCZEROŚĆ! Wiedziałam, że tylko pełne otwarcie się może mi pomóc. To niesamowite jak zmieniło się moje życie. Okazało się, że wcale nie chcę zmieniać siebie, ale właśnie pozostać sobą, prawdziwą. Chcę czuć wolność, szczerość, dobro świata. Z obawami planowałam dalszy rozwój swój i swojej firmy. Rekomenduję budowanie marki osobom, które znają wartość życia, chcą się doskonalić i spełniać. Osobom, które wykonują swoją pracę z pasją i zaangażowaniem, a brakuje im tego „dopięcia i uporządkowania” – czyli konkretnej strategii działania. Działanie biznesowe nabiera rozpędu, kiedy wiemy, jakie strategie i modele biznesowe realizujemy i dlaczego. Kurs w Akademii Marki z Klasą jest skonstruowany doskonale. Eksperci Akademii dają narzędzia jak klocki, a dopiero od nas zależy, czy na końcu powstanie z nich wyrazista budowla.” mówi Lucyna Turzyńska – projektantka wnętrz, właścicielka marki Ludesign. Twórca autorskich kolekcji mebli oraz tekstylnych elementów dekoracyjnych. Prowadzi Studio Aranżacji i Wyposażenia Wnętrz w Chojnicach. Właścicielka sklepu internetowego www.ludesign.pl 

W dzisiejszych czasach, jak nigdy wcześniej przedsiębiorca musi mieć wiarę w siebie, takie wewnętrzne przekonanie, że poradzi sobie w każdej sytuacji. Niezbędne jest do tego zagłębienie się w siebie i poznanie siebie. Wiele punktów, zwłaszcza w początkowych etapach kursu było dla mnie szokiem i zaskoczeniem – jak trafnie zagadnienia zostały ujęte. Po kilkunastu latach w biznesie trudno poznać swoje pragnienia, odkryć ambicje i formułować cele na 2026 rok. Podczas całego kursu targały mną różne emocje, od wzlotów do upadków.  Skrzydeł dostałam, kiedy zauważyłam, że cegiełki niespodziewanie, tak jak nam mówiono zaczęły się układać – było to bodajże po czwartym kursowym zjeździe. Kiedy patrzę wstecz na to, co się w moim życiu zadziało po kursie, zrozumiałam, że życie daje wiele możliwości, trzeba tylko znaleźć właściwe rozwiązania dla siebie i firmy. Budowanie marki osobistej otworzyło mi oczy na wiele spraw, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Jestem odważna w budowaniu własnej pozycji biznesowej i pewniej patrzę na świat. Bardzo długa droga jest ciągle przede mną.” mówi Beata Block – Prezes Zarządu, Dyrektor Zarządzający, współwłaścicielka firmy handlowo-usługowej RDL Hydraulics Sp. z o. o. z Gdańsk
Budowanie marki osobistej zaczęłam z nadzieją na zmiany, po 10 latach od założenia firmy, byłam gotowa do pracy nad sobą i chciałam pomóc własnej firmie. Trud pracy, a raczej efekty wdrażanych zmian, były zauważane od początku w gronie najbliższych. Pojawiła się lekkość po podjęciu kilku istotnych decyzji w firmie, lepsze samopoczucie. Budowanie marki osobistej polecam osobom świadomym, obowiązkowym, pracowitym. Odradzam osobom szukającym trików i tanich efektów. Budowanie marki osobistej w Akademii to głęboka praca nad sobą i firmą. Potrzebna jest gotowość na otwarcie różnych drzwi, trzeba mierzyć się najpierw ze sobą, z własnymi ambicjami, by wejść na rynek z własną marką. Kurs w Akademii Marki z Klasą był dla mnie podróżą na ósmy kontynent. W gronie nieznanych mi wcześniej właścicielek firm okazał się rejsem przez wzburzony ocean. Odwiedzałyśmy różne porty po to, by odkryć i zrozumieć osobiste historie każdej z nas, nie tylko te zawodowe, ale i prywatne. Moja podróż pozwoliła mi uporządkować priorytety i umocniła w przekonaniu, że czasu nie da się cofnąć, trzeba żyć w zgodzie z sobą, nie bacząc na oczekiwania innych. Co równie ważne kurs ten pokazał, że praca nie jest w stanie zastąpić nam, kobietom, roli mamy i żony. W biznesie jesteśmy silne, odważne, waleczne, o ile możemy być czułe, opiekuńcze, wyrozumiałe dla dzieci, partnerów, przyjaciół.” mówi Estera Hess, podróżnik, miłośnik przygód egzotycznych, odkrywca nowych miejsc, założyciel Biura Podróży ESTA, Poznań